poniedziałek, 18 lutego 2013

Four

-Perrie została porwana!-Wykrzyczał Zayn.

- ŻE CO?!- Wszyscy byli w szoku.- Jesteś pewien?!
- Tak, niestety tak. I to przez XYZ.- Malik przełknął ślinę.
- Skąd wiesz?
- Zadzwoniła przed chwilą. Krzyczała pomocy, chciała powiedzieć, gdzie jest, ale nie zdążyła. Ktoś jej zabrał telefon. Przedstawił się, jako XYZ. Powiedział, że to już koniec...- Z oczu popłynęły mu łzy.
- Musimy zawiadomić policję!- Powiedział Lou.
- Nie możemy!
- Musimy!
- A co, jak nas zamkną?!- Kontynuowali. Blondyn stał nieruchomo, zamyślony.
- Dadzą nam zarzut NIEUMYŚLNEGO zabójstwa Amber Colins.
- TO JA JĄ ZABIŁEM!
- Zadzwońmy do Sama, tego chłopaka z mojej klasy. Wie większość o komputerach. On pomoże nam namierzyć telefon Pezz.- Wtrącił Niall. Spojrzeli na niego.- No co? Skoro Zayn, nie chcesz policji, to powinieneś na to przystać.
- Dobra.- Odburknął Malik.
- A może byś był milszy, on Ci próbuje pomóc!
- Stul pysk, Tomlinsonie!-Krzyknął Zayn popatrzył na Louisa wzrokiem, jakby chciał go zabić. Jego odpowiedź wszystkich zadziwiła. Ale chłopaka poniosły nerwy, z jednej strony chciał znaleźć XYZ. Właściwie to chciał go zabić. Wraz z całą społecznością, aby tylko odzyskać dziewczynę,w której się kochał. Ale z drugiej mógł stracić Perrie. Nie była jego dziewczyną, ale bardzo chciał, aby była. Zakochał się w niej już w pierwszej klasie, ale cały czas to ukrywał. Ukrywał przed nią. Chłopaki o tym wiedzieli. Wiedzieli, co czuł i jak cierpiał, gdy umawiała się z innymi, mówiła o innych przy nim czy całowała na jego oczach. Bardzo cierpiał. Ale nie chciał zniszczyć ich przyjaźni, dlatego zawsze siedział cicho jak mysz pod miotłą. W końcu, gdy któryś ją zranił, ona zawsze do niego przychodziła, a on ja pocieszał. Czuł się wtedy taki rozdarty. Z jednej strony cieszył się, że może ją przytulić, pocieszyć, że znowu jest sama, z drugiej był smutny, bo ona była smutna, a z trzeciej chciał zabić tego, co ją zranił. Ale nigdy tak się nie zachował. Nigdy, aż do teraz. Kompletnie inny. Powtórzę, ale kto by się mu dziwił? Bał się, że za chwilę straci najważniejszą osobę w swoim życiu. To byłby dla niego koniec. Nie miałby po co żyć. Nie umiałby żyć. Żyć z myślą, że ukochana osoba odeszła,a on nic z tym nie potrafił zrobić, nie potrafił temu zapobiec. Zawsze obiecywał sobie, że będzie się trzymał, że będzie mocny i w końcu powie jej co czuje. Ale nie dał rady. Nie chciałby później żyć z myślą, że się im nie udało i przestałby się z nią widywać, kontaktować. Wolał pozostać w cieniu.
- Sorry Lou, wiesz, jak ja to przeżywam...- Mulat spuścił wzrok. Louis jedynie do niego podszedł i przytulił.
- Rozumiem...- Wyszeptał mu do ucha. Stanął naprzeciwko niego i zaczął:
- Wiemy, ile Perrie dla Ciebie znaczy. Ale uwierz nam, dla nas też nie jest nikim. Jest naszą przyjaciółką i też chcemy ją znaleźć. Musimy ją znaleźć.
- Jasne...
- Ej, Niall, masz numer tego... Jak mu tam...- Tommo nie mógł przypomnieć sobie jego imienia.
- Sam.- Podpowiedział Blondyn.
- Właśnie, Sama! No to masz numer tego Sama?
- Mam numery większości ludzi z naszej budy.
- Skąd...?
- Mam swoje kontakty. Nieważne. Teraz dzwonimy do Sama.
- Nom.-Powiedział Zayn.
- No dzwoń!-Pospieszał go Louis.
- Już dzwonię, dzwonię!-Podniósł ręce w oznakę poddania się. Wyciągnął komórkę i wybrał numer, po czym nacisnął zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał...
- Witam, tu Lola, sekretarka Sama. Oczywiście w telefonie *śmiech*. Sam nie może teraz odebrać. Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Jeśli Cię lubi, odsłucha, oddzwoni lub napisze, no chyba że nie będzie mu się chciało. Pa. Piiiiiiiiiiii...
- Durna, dziwna sekretarka!- Wrzasnął Horan.
- Zadzwoń jeszcze raz!- Zaproponował Zi.
- No właśnie!-Powiedział Loueh.
- Nie mów właśnie, bo Cię kura jajem trzaśnie.
- Co?
- Ona zawsze tak mówiła...- Zayn ponownie się rozkleił. Łzy, słone łzy bólu tworzyły sobie nowe ścieżki po jego już suchych, ale niedługo policzkach.
- Zayn, nie bądź baba! Weź się w garść!
- Jasne, jasne...- Otarł krople rękawem.- No, Homarze, wykręć jeszcze raz numer.- Niall zrobił to. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał...
- Halo?- Ktoś się odezwał.- Z tej strony Sam Packet, w czym mogę pomóc?
"Ale oficjalnie."- Pomyślał Niall.
- Sam? Tu Niall... Tak Niall Horan... Tak, ten z Twojej klasy... Mam do Ciebie prośbę. Możesz namierzyć mi komórkę Perrie?... Tak, tej blondynki wysokiej... Tak, tej... No, to możesz? Jasne, to Ci smsem wyślę. Jasne... Yhym... Spoko... Tak, mamy... Dzięki, pa.
- I co?
- Pomoże nam?- Zapytał entuzjastycznie Zayn.
- Tak, pomoże. Mam przesłać mu jej numer. Dobra, Zayn, dyktuj.
- 505-195-1659. Masz?
- Mam, wysyłam.- Nacisnął przycisk- Klik. Wysłane. Teraz tylko czekamy na odpowiedź.- Po przeszło pięciu minutom czekania, które ciągnęło się w nieskończoność, telefon Blondyna zawibrował. Wiadomość od Sama.
"2901 Godfrey Street"
Niall odpisał "dzięki" i pojechali w wyznaczone miejsce. Po około 20 min dotarli na miejsce. Była to stara, opuszczona fabryka. Obskurna, cuchnąca. Normalnie idealne miejsce, aby kogoś tutaj przetrzymywano.
Niepewnie weszli do środka. Obrzydliwie tu było. Przechodzili dalej.
- E, Żarłok, a może zadzwonisz do niej na telefon?- Zaproponował Boo Bear.
- Dlaczego ja?
- Yyyyy...
- No dobra.- Wyciągnął ponownie telefon i zadzwonił. Usłyszeli dźwięk dzwonka. Zaczęli iść w jego kierunku. Piosenka była coraz głośniejsza... I głośniejsza... I głośniejsza... I...! Ujrzeli jej komórkę. Jej komórkę i... I tylko to. Nic więcej. Ani Perrie, ani XYZ, ani nikogo innego. Tylko jej telefon.  Podnieśli go. Na ich telefony przyszła nowa wiadomość. Odczytali ją:
"No cóż. Nie znaleźliście Perrie, bo jej tam nie ma. Ja ją mam. I mam ochotę się trochę z nią zabawić, niech trochę pocierpi. Ale jak będziecie się dobrze sprawować, to ją wam oddam. Już niedługo... Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte. Przyda wam to się. I uważajcie pod nogi, aby się nie wywrócić. Uważajcie na słowa, aby nikogo nie urazić. Uważajcie na siebie...
~YXZ."
Postanowione, trzeba powiedzieć o tym reszcie.

~*~

No i już mamy czwarty rozdziałek. Jak się podoba? Od razu uprzedzam, numer telefonu może istnieć na prawdę, a więc lepiej nie dzwońcie pod niego :D A co do adresu - nie wiem, czy taki istnieje :D Macie jakieś zażalenia co do rozdziału, czy bloga? Piszcie, nie obrażę się :D Na moim blogu są strony, a więc śmiało na nie wchodźcie i piszcie, jeśli macie np. jakieś pytania, a ja na nie jak najszybciej odpowiem. Chcielibyście, abym coś na bloga dodała, a np. coś odjęła? To mi napiszcie, a ja się nad tym zastanowię :D Dzięki za komki pod ostatnim postem, jesteście kochane <333 Do zo przy następnym rozdzialiku, pa ;**
Wika

16 komentarzy:

  1. 01:19 idealna pora by czytać takie rzeczy. Cały czas mam wrażenie, że ktoś za mną soi albo że zaraz dostanę jakiegoś sms-a i zejdę na zawał :)
    Świetny blog i ogromny talent do pisania.
    Pozdrawiam i oczywiście czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jest cudne. Dreszczyk emocji *.* ciekawe kto jest tym XYZ . Jakbys mogla to powiadom mnie na twitterze @real_ronnie

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM *.* Ale jednocześnie się boję . :( To jest tak realne, ze myślę, ze wydarzyło się naprawdę. A wracając do rozdziału. Jestem ciekawa co XYZ zrobi z Pezz. Oby jej nie zabił.:O. Ale podoba mi się, strasznie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog świetny, rozdział jeszcze lepszy !!!
    Czekam na następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz lekko dziecinny styl pisania. Mogłabyś lepiej to wszystko opisywać itd. Czasem zdarzają się drobne błędy, ale nie jest źle :) Czekam na next i pozdrawiam :3
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam to o 3 : 23 i bałam się skomentowac ,więc robie to teraz.... Jak skończyłam czytac dostałam esa. Od zastrzeżonego. Koleżanka napisała ,że mnie zabije.... jak nie przyniose jej na jutro szminki. Myślałam ,że
    zejde. KOCHAM TEN BLOG. I czekam na następny rozdział ;3

    ~ Wierna fanka, XYZ.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobny do serialu Pretty Little Liars ;p Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :D Genialne :) Boję się czytać, ale ciekawość mnie zawsze pokonuje :) Moim zdaniem piszesz cudnie i z dobrym podejściem :) Piszesz z lekkością i lekko się czyta :) pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://temptationisourdrug.blogspot.com/ Karola xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładnie piszesz, ale popełniasz małe błędy :) Jak piszesz dialogi, to po "-" zrób przerwę, ok? Wtedy tekst nie będzie się aż tak zlewał i lepiej się będzie czytało :D Ale ogólnie jestem pod wrażeniem. Pisaniem tego zachęciłaś mnie do oglądnięcia właśnie PLL :3 Dzięki ci wielkie, bo serial jest wspaniały! I jak sie czyta właśnie takie książki/opowiadania i śledzi serial, to o wiele łatwiej to wszystko zrozumieć. Przynajmniej mi :D Czekam nn :))

    Zapraszam do mnie:
    http://horsesdance.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. JPRDL!! Dawno czeoś tak dobrego nie czytałam!! ;) Pisz ! Zapraszam na moje blogi :
    http://mmalik0408imaginy1d.blogspot.com/
    http://summer1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju, to jest genialne! nie mogę się doczekać następnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest super! Masz kobieto prawdziwy talent! Pisz dalej, nie mogę się doczekać następnej części! Ale oby nic się nie stało z Perrie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Czuje jakby ktoś mnie śledził... Czytałam to z koleżanką i powiedziałam jej Bu a ona spadła z krzesła potem mnie odprowadzała i zemdlała bo obok niej jest taki ciemny lasek maskaraaaaa.... pisz daaaaalej

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny motyw zgapiony od " Wy bedziecie nastepni" . Porwanie Pezz. I podkochiwanie sie Zi w Pezz.

    OdpowiedzUsuń
  15. "No, no, no! Czytacie opowiadanie ze mną? Powodzenia... ~ YXZ

    OdpowiedzUsuń