piątek, 8 marca 2013

Twenty-Two

-  Victoria? Danielle?- Chłopak chodził korytarzami, szukając dziewczyn.
- Halo? Ktoś tu jest?- Rozległ się głos Dan, która po chwili się ujawniła.
- Danielle! Gdzie Tori? Jesteście całe?- Brunetka podbiegła do niego.- Uważaj, za Tobą!- Zdążył to jedynie wykrzyczeć, Peazer się odwróciła, zobaczyła kogoś w kapturze, prawie niewidocznego, bo zlewającego się z tłem, a jedynie jego srebrna broń połyskiwała, gdy towarzysz Danielle odepchnął ją, a kula trafiła w jego brzuch...


Upadł.
- O nie, Niall! Wszystko dobrze?!
- Danielle...- Powiedział cicho.
- Wiedz, że ja Cię zawsze kochałem... Ale Ty mnie nienawidziłaś, a  więc to ukrywałem...- Wyszeptał, a Dan nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Już dobrze, Niall. Uspokój się, wszystko będzie OK. A teraz już nic nie mów, bo pleciesz bzdury...
- Ale to nie są bzdury!- Powiedział jak najgłośniej. No, na tyle głośno, na ile dał radę i miał sił. Rana po kuli nadal krwawiła, a jemu wiele czasu nie zostało. Wiedzieli o tym obydwoje, ale woleli od siebie odgonić złe myśli.
- Nie, Niall. To niemożliwe!  Zastanów się, co mówisz...
- Ja wiem, co mówię...- Robił coraz większe przerwy między zdaniami.- Kocham Cię i zawsze kochałem. Taka jest prawda, przed nią nie uciekniesz.
- Och, Niall... Wybacz, że zawsze taka dla Ciebie byłam i tego nie zauważałam...- Kucnęła przy przyjacielu i go mocno uścisnęła.
- Pocałuj mnie.
- Co?- Była zdziwiona tym, co zaproponował.
- Pocałuj mnie. Proszę. Pocałuj...- Dziewczyna złączyła ich usta w pocałunku. Pewnie wydaje się wam, że to mało prawdopodobne. Czy ja wiem...? W każdym razie ona go pocałowała.
- Wow... Żałuję, że tyle na to musiałem czekać...- Dan zaśmiała się cichutko.
- Niall?
- Tak?
- A...- Chłopak zamknął oczy, Przestał oddychać.- Niall? Nial?! Niall, obudź się!- Chwyciła go za ramiona i zaczęła go trząść.- Żyj! Ty musisz żyć! Nie umieraj teraz!- Z jej oczu płynęły łzy.
- Danielle?- Ktoś wyszedł zza rogu.- Danielle? Danielle!- Vici podbiegła do niej.- O matko... Niall?! On żyje?!
- Nie!- Teraz już obydwie płakały.
- Yhym, uhym.- Ktoś odchrząknął głośno. Popatrzyły się zza siebie. Postać w kapturze. Victoria wstała i chciała do niego podejść, ale Peazer ją zatrzymała.
- Nie, Tori, nie. On nie jest tego wart...
- Możecie odejść.- Powiedział tajemniczy ktoś.
- Jak to możemy?- Zdziwiły się obydwie.
- Prosto. Na nogach. Korytarzem prosto, do końca, w prawo, po schodach, a później w lewo i tam są drzwi wyjściowe. Wystarczająco jasno?
- Dlaczego mamy ufać Tobie?!
- Bo daję wam teraz szansę, abyście uciekły! Macie 5 minut. Później ja wyruszam za wami. Ciekawe jak daleko odejdziecie. Pewnie i tak was dogonię.
- Chodź, Dan, uciekajmy!- Podniosła towarzyszkę.
- Oszalałaś?!
- Czas mija...- Wskazała na zegarek na swojej ręce, zakapturzona postać.
- To nasza jedyna szansa!
- To idź, ja nie idę!
- Nie zostawię Cię samą.- Powiedziała i mimo sprzeciwu przyjaciółki, pociągnęła ją za rękę w kierunku wyznaczonym przez tajemniczą postać. Czy to było szalone? Nieodpowiedzialne? Stanowczo tak. Ale to był jak los na loterię, albo jak karta. Zagrasz niewłaściwą - przegrasz, tu - stracisz życie. Zagrasz właściwą - wygrasz.

~*~

No, helooooooooooł. Co tam me pysiaczki porabiają? ;> Podoba się? A tam, taki tam... Dziś notka pod postem krótka :D Ale dzięki za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem, kocham was! :D Aha, i to do Ciebie, White Robe. Nie masz się co tłumaczyć! Ja wszystko rozumiem! I się nie obrażam! Czy są wątki nieprawdopodobne? 100-procentowo! Ale to zależy od tego, jaka jest autorka... W sumie to ja, a więc takie rzeczy dziwne i nieprawdopodobne są absolutnie możliwe :D
Pa, misiaczki.
Wika, xx.

czwartek, 7 marca 2013

Twenty-One

*Dryń, dryń.* Nowy sms.
"Wyście myśleli, że znaleźliście się tutaj przypadkiem? Nie ma przypadków. Sam wszystko zaplanowałem. I jestem z siebie dumny! Jeszcze pożałujecie swoich czynów sprzed roku. Ja nadal to pamiętam i nie odpuszczę, dopóki nie zabiję. Mam nadzieję, że jednak pobawimy się trochę dłużej.
~XYZ."



- On jest psychiczny!- Krzyknęła wściekła Violanta. Ta, umie się opanować.
- Nam to mówisz?- El uniosła jedną brew.
- Trzeba odkryć kim on jest!
- A myślisz, że nie próbowaliśmy?- Wtrącił Louis. Dalej powiedział Hazza:
- Niestety wszystko na marne. Jeśli coś chcemy zrobić, ktoś cierpi. Ginie, albo zostanie porwany. Więc postanowiliśmy już się nie wtrącać zostawić to w spokoju.
- Ale jak wy tak możecie?!- Zapytała Ruda z niedowierzaniem.
- Nie możemy, musimy...- Powiedział chicho Liam.
- Ja tek tego nie zostawię! Odkryję jego tożsamość i w dodatku znajdę dziewczyny!- Nie ustępowała. Tym razem odezwał się Zayn:
- ŁATWO CI MÓWIĆ! NIE WIESZ, PRZEZ JAKIE PIEKŁO MY PRZECHODZIMY! NAWET SOBIE TEGO NIE WYOBRAŻASZ! A WIĘC W KOŃCU SIĄDŹ SOBIE I CHOĆ RAZ BĄDŹ CICHO!- Wybuchnął. Biedna dziewczyna tak się przestraszyła, że cofnęła się parę kroków do tyłu i skuliła się.


- Musimy się z tego miejsca jakoś wydostać!- Zaczęła Victoria, nerwowo chodząc po pokoju.
- No, ale co?- Spytała znudzona już Danielle.
- Dan, otrząśnij się!- Vici zatrzymała się przed Brunetką, swoje ręce położyła na jej ramionach i zaczęła nią trząść, tak, jakby chciała ją obudzić.- Jesteśmy tu już od dwóch tygodni!
- Ale co się czepiasz?!- Dan zrzuciła ręce towarzyszki z siebie.- Dają nam jedzenie, dostajemy picie, mamy łóżka, gdzie możemy spać, a nawet mamy łazienkę. Czego chcieć więcej?
- A nie wydaje Ci się, że coś jest nie tak? Pezz porwali i nie wiadomo, co się z nią dzieje, Ellę zabili, tak samo jak Camilę. Ich losem się jakoś ten XYZ nie przejął, a naszym tak? Coś tu śmierdzi...
- W sumie ma...- Przerwała w pół zdania. Wpadła na pewną myśl, niestety dla nich nie korzystną. Przełknęła ślinę.- A co, jeśli to my mamy być kolejnymi ofiarami? Może z Perrie też tak postępował...
-...- Zapadła głucha, krępująca cisza...

- GDZIE ONE SĄ?!- Chłopak okładał XYZ pięściami.
- Uspokój się, bo je zabiję!
- A wtedy ja zabiję Ciebie!
- No, śnij!- To zdrajcę swoich przyjaciół jeszcze bardziej zdenerwowało, ale w porę się opamiętał. Spojrzał z pogardą na twarz przeciwnika, a z jego nosa sączyła się krew, którą otarł jednym ruchem ręki, w rękaw koszulki.
- Gdzie one są?- Zapytał, już spokojniej.
- Grange Street 8. Przyjdź sam. Powiesz komuś - zabije je. Przyjdziesz sam - MOŻE- Podkreślił to słowo.- Dasz radę je uratować. Pamiętaj, pierwsza w nocy.

- Masz?- Zapytała z nadzieją w głosie Danielle. Była za piętnaście pierwsza, oczywiście w nocy, a one licząc, że ich prześladowca śpi, próbowały otworzyć dwoma wsuwkami drzwi.
- Jeszcze chwila...
- Robiłaś to już kiedyś?
- Nie, ale widziałam w telewizji... Jedną podważyć, drugą przekręcić... Chwila, jeszcze chwila... Mam!- Coś cichuteńko trzasnęło.
- Nie wierzę że Ci się udało.
- Ja też nie...
- Chyba zacznę oglądać też te Twoje seriale kryminalne. Można się z nich wiele nauczyć...
- Ciiiiii!- Uciszyła ją.- Rozdzielimy się. Ja idę w lewo, Ty w prawo. Wtedy będziemy miały większe szanse.
- Jasne.

-  Victoria? Danielle?- Chłopak chodził korytarzami, szukając dziewczyn.
- Halo? Ktoś tu jest?- Rozległ się głos Dan, która po chwili się ujawniła.
- Danielle! Gdzie Tori? Jesteście całe?- Brunetka podbiegła do niego.- Uważaj, za Tobą!- Zdążył to jedynie wykrzyczeć, Peazer się odwróciła, zobaczyła kogoś w kapturze, prawie niewidocznego, bo zlewającego się z tłem, a jedynie jego srebrna broń połyskiwała, gdy towarzysz Danielle odepchnął ją, a kula trafiła w jego brzuch...

~*~

Jestem naprawdę okropna! Kończę w takim momencie! :D No, to kim jest zdrajca? Kto zginie? Obstawialiście głównie, że Harry (34%), dalej Liam (28%), Niall (20%), a Zayn i Louis na końcu (8%). A jak jest naprawdę? Dowiecie się w następnym rozdziale...
Ale mówić, na kogo głosowaliście i dlaczego :D Przyznawać się! xD
Ktoś mi napisał, że moje opowiadanie jest dziwne... Powiadam Ci, gdybyś spotkała mnie, uznałabyś, że to opowiadanie jest całkiem normalne! Heh, cała ja xD
Prawdopodobnie już za niedługo będę miała nowy szablon. Ciekawe, co z tego wyjdzie...
I dzięki wam za ponad 11 tysięcy odwiedzin! Jesteście boscy <33 A nawet blog miesiąca nie trwa :D
Ja tymczasem spadam, pa ;33
Wika, xx.

środa, 6 marca 2013

Twenty

 Chodzili, szukali, zaglądali do szaf, ale nic. Z resztą tam było strasznie ciemno.
- Chwila... Czujecie?- Zapytał Malik.
- Co?- Spytał nie wiedzący o co Mulatowi chodzi, Harry.
- Jakby...
- O nie...- Przerwał wypowiedź Bruneta, Loueh i wskazał palcem na wannę. Znieruchomieli, gdy popatrzyli w pokazaną stronę. To "o nie..." jest już charakterystyczne dla Louisa, trzeba się przyzwyczaić...- Czy wy...- Przerwał, jakby dalsze słowa nie chciały mu przejść przez gardło.- Czy wy też to widzicie...?
- Niestety tak...- Powiedziała cichutko Abby. Z jej oczu popłynęły gorzkie łzy...


Patrzyli ze łzami w oczach na Rachel, leżącą w wannie. Wanna była wypełniona krwią.
 Ich telefony ponownie zawibrowały. Nowa wiadomość.
"O, Rachel nie żyje! O nie! Trzeba było samej jej nie zostawać. Szkoda, że nie słyszeliście, jak krzyczała i błagała o przebaczenie, gdy zabierałem jej krew. Bo to chyba oczywiste, że robiłem to na żywca. Zostało jej pół litra krwi w sobie, bo tyle zawsze musi zostać. A to pech, mógłbym sobie ją zabrać... Było was dziesięciu, potem czternastu, a na końcu piętnastu. Wyeliminowałem cztery osoby, o dwóch nic nie wiecie, a więc zostało was dziewięć. Hmmm... Już nie tak dużo, nieprawdaż? A wy nadal nie wiecie co zrobiłem z Victorią i Danielle, prawda? Nie chcę wam liczyć, ale nie ma je już dwa tygodnie... A może już nie żyją? Może już je zabiłem, a ich biedne ciała poniewierają się po tym wielkim świecie, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy... Ale spokojnie. Już niedługo nie zostanie nikt. Nie, ktoś zostanie. ZDRAJCA. Ale kto nim jest...? Musicie się dowiedzieć sami... Miejcie się na baczności.
~XYZ."
- Dość długa ta wiadomość.- Powiedziała Violatna.
- V!- Ofuczała ją Eleanor.
- No dobra, już dobra, chcę sojusz.- Ruda podniosła ręce w geście poddanie się.
- Co z nią robimy?- Zapytał Malik.
- Musimy coś zrobić.- Powiedział Harry, a oczu płynęły mu potoki łez. Jednakże bardziej przejmował się oczywiście Vici, a nie Rachel. Ona była mu obojętna. Victoria nie... Bolało go, że nic nie mógł zrobić. Nie mógł jej uratować...
- A może...?- Zaczął Louis.
- Nie, Lou. Nie zakopiemy jej znowu w lesie.- Przerwała mu Elka.
-....- Nie odezwał się.
- Może ktoś ma jakieś inne pomysły?- Zapytała z nadzieją wypisaną na twarzy, Eleanor.
-....- Zapadła głusza cisza.
- A może by tak...- Zastanawiał się głośno Liam.
- Co? Co może by tak? Co?!
- El, uspokój się.- Położył ręce na jej ramionach.- Już spokojnie... Ciiiiiiiiii... Już cicho... Opanuj się...- Uspokajał ją.- Pamiętacie to auto, co widzieliśmy przed domem?- Zwrócił się do wszystkich.
- Jakie auto?- Zapytała Abby. No tak, ani razu o nim nie  wspomnieli.
- No to, które zamierzałyście sprzedać.
- Ale my nie sprzedawałyśmy żadnego samochodu. My nawet go nie mieliśmy...
- Co?!- Perrie nie wierzyła własnym uszom.
- No tak, nie widzieliśmy i nie mieliśmy żadnego pojazdu czterokołowego!
- Ej, ludzie... Czy to był Ford?- Wtrąciła Viola.
- Tak...- Powiedziała niepewnie El.
- Widziałam, że ktoś nim odjeżdża z waszego podwórka...
- I nam tego nie powiedziałaś?!
- Sądziłam , że to ktoś od was. Albo może właściciel...
- To źle sądziłaś.
- Wiesz może jak wyglądał?- Spytała się dziewczyny w czarnych okularach, Drea.
- Nie, miał na głowie kaptur. Był ubrany w dresy, a na górę miał za dużą bluzę. Był wysoki.
- Był sam?
- Nie wiem, nie widziałam. Może ktoś był na tylnych siedzeniach, ale okna są przyciemniane, a więc trudno powiedzieć.- Wypowiedziała się na końcu panna Blue.
*Dryń, dryń.* Nowy sms.
"Wyście myśleli, że znaleźliście się tutaj przypadkiem? Nie ma przypadków. Sam wszystko zaplanowałem. I jestem z siebie dumny! Jeszcze pożałujecie swoich czynów sprzed roku. Ja nadal to pamiętam i nie odpuszczę, dopóki nie zabiję. Mam nadzieję, że jednak pobawimy się trochę dłużej.
~XYZ."

~*~

Tak, wiem, kończę w takim momencie. ach, ja niedobra! xD Zamierzałam inaczej napisać rozdział, ale siła wyższa zadecydowała. Sorry, że dopiero dzisiaj, ale no, niestety... Wcześniej, to znaczy wczoraj nie dałam rady. Ale chyba nie wyszedł najgorzej, co? ^^ Liczę na szczere komentarze ;**
Wiecie, że blog już istnieje 3 tygodnie i 1 dzień?! OMG, jak dużo!
Mam nadzieję, że was nie zanudzam :D
Awwwwwwww *.* Dzięki, NIALLSPOTATO za nominowanie mnie znowu :D

http://wonderworld-by-skarllex.blogspot.com - nowy blog Skarllex Stylinson.
Wejdźcie, dziewczyna liczy na komentarze oraz poczytanie jej rozdziałów.
Osobiście uważam, że bohaterka jest piękna <33 Znajduje się tam jedynie prolog, a więc zapraszam.

Chcesz szablon? Potrzebujesz jakiegoś w szybkim tempie? To wpadaj tutaj i zamawiaj: http://www.the-spiral-graphic.blogspot.com Z rezultatu będziesz zadowolone!

Tyle chyba ode mnie... No to spadam, pa ;**
Wika xx

wtorek, 5 marca 2013

Nineteen

- Czy na pewno możemy Cię zostawić samą w domu na ten weekend?- Zapytała chyba po raz setny Rachel, Eleanor. Rach była chora, a w tym tygodniu mieli wyjechać na tydzień nad morze.... Tsaaa... Ciekawą porę sobie wybrali. Jest wiosna...No, ale jechali tam w jakimś celu. Mieli się z kimś spotkać. A dokładniej z siostrą Rach... Jednak ona miała inną sytuację, ale nadal straszną. Miała przeszczepianą rogówkę. Przez to widziała duchy jakiś ludzi... One też ją nawiedzały. Wiem, to brzmi jak z jakiegoś tandetnego horroru. I właśnie ona się tak czuła. Bała się otwierać oczy rano, by nikogo nie zobaczyć. Nie wychodziła z domu, zamknęła się w swoim pokoju i wychodziła z niego tylko przy wyjątkowych sytuacjach. Jej mama była naprawdę przerażona. Czasami Allie, bo tak dziewczyna miała na imię, budziła się z krzykiem w nocy. Podczas snu pawie co noc płakała. Nikt nie wiedział, jak pomóc dziewczynie. Nawet odprawiane egzorcyzmy kończyły się niepowodzeniem. Biedna All, naprawdę biedna... Ale niespodziewanie to nagle ustało. Nie wiedziała jak, nie wiedziała gdzie... Po prostu przestała widzieć duchy... Ale ona nie wie, że to nie zniknęło i się jeszcze pojawi...
- Jejku, jestem już dorosła. Spokojnie, dam sobie radę!- Przekonywała ich Bilson.
- Nie wątpię. Ale może jednak trzeba by było, aby ktoś z Tobą został?
- Nie,nie potrzeba. A teraz już jedźcie, bo się spóźnicie na samolot.

- Pa, Rach.- Pomachała na pożegnanie Perrie. To właściwie jej wypoczynek był najbardziej potrzebny. W końcu tyle się nacierpiała.
- No, jedźcie już, pa.- Pospieszyła towarzystwo 32-latka, gdy już się z nią pożegnali. Co prawda nie było o nich wieści. Cierpieli przez to, ale próbowali tego nie okazywać, głownie ze względu na Pezz. Tyle biedna przecierpiała... Ale w szczególności Harry najbardziej cierpiał. Całe nocy wypłakiwał łzy do poduszki. Z resztą nie tylko on...


- Wróciliśmy!- Krzyknął Zayn już w progu drzwi, po powrocie z tygodniowej wycieczki i ucieczki od świata, w którym cały czas żyli w strachu.
- Tęskniłaś?- Zaśmiał się Niall.
- Rach? Rachel?- Liam zaczął rozglądać się po pokojach. Nie ma jej. Nie ma nikogo.- Ej, ludzie...- Zaczął.- Mamy problem. Rachel nigdzie nie ma...
- Jak to nie ma?!- Wkurzyła się El.- Co?! Nie, ona musi gdzieś tu być!- Zaczęła gorączkowo biegać po mieszkaniu.- Rachel?! Rach, jesteś?! No wyłaź już, wiemy, że tutaj jesteś! Rachel!- Cały czas wrzeszczała na cały głos. Ale nie. Nie ma jej. Nie ma...
- Został tylko strych.- Powiedział Niall.
- Chcesz tam...- Drea wskazała palcem na sufit, ale wiadomo, że chodziło jej o ostatnie piętro, jakim jest strych. Przełknęła ślinę.- Chcesz tam iść?
-  A dlaczego nie?
- ....- Nie odpowiedział nikt. Zapadła krępująca cisza.
- Widzicie? Brak argumentów. Idziemy.- Stanowczo oznajmił Blondyn i wraz z resztą udał się w wyznaczone miejsce.
 Chodzili, szukali, zaglądali do szaf, ale nic. Z resztą tam było strasznie ciemno.
- Chwila... Czujecie?- Zapytał Malik.
- Co?- Spytał nie wiedzący o co Mulatowi chodzi, Harry.
- Jakby...
- O nie...- Przerwał wypowiedź Bruneta, Loueh i wskazał palcem na wannę. Znieruchomieli, gdy popatrzyli w pokazaną stronę. To "o nie..." jest już charakterystyczne dla Louisa, trzeba się przyzwyczaić...- Czy wy...- Przerwał, jakby dalsze słowa nie chciały mu przejść przez gardło.- Czy wy też to widzicie...?
- Niestety tak...- Powiedziała cichutko Abby. Z jej oczu popłynęły gorzkie łzy...

~*~

Wybaczcie, że taki krótki, ale weny dzisiaj nie miałam. Mam nadzieję, że się poprawię <33
Droga Niall ate me.  ale mi odwalasz komentarze :D Później tylko z nich leję ;P Czasem to się wydaje, jakbyś z kimś rozmawiała xD
Dzięki za wszystkie słowa o moich rozdziałach ;33
Drogi anonimie to, co napisałam, nie oznaczało, że się obraziłam czy coś. Nie, nawet odwrotnie :D Po prostu źle to zinterpretowałeś, chodziło mi o to, iż jeszcze was czymś zaskoczę ^^ I nie masz się czego bać, spokojnie xD I tak, masz rację. Właśnie chcę, abyście pisały, co odczuwacie podczas czytania tego xD A co do tego, że niby nie mogę znieść słów krytyki - tyle, co ja umiem znieść, a szczególnie krytykę, to Ci się pewnie w głowie nie mieści, a więc przy tym racji nie masz.
Dodałam ankietę:
"Kto wg Ciebie zna XYZ i jest zdrajcą?"
Głosujcie, ciekawa jestem, kogo wybierzecie :D
Daję wam na to dwa dni, później się dowiecie, kto nim jest ;P Kto dobrze obstawi? ^^
Dodałam dwie nowe rzeczy, znajduję się one nad rybkami:
dokładniejsza statystyka oraz... ilość dni do wakacji!!! :D
No to chyba tyle ode mnie,
Całuski,
Wika xx

poniedziałek, 4 marca 2013

Eighteen

- Co?!- Vici nie mogła uwierzyć swoim uszom.
- Noooo...- Powiedziała cichutko Danielle, cała we łzach.
- Dlaczego tego nikomu nie powiedziałaś?! Powinnaś z tym pójść na policje!- Tori była na swoją przyjaciółkę naprawdę wściekła, ale też jej współczuła.
- Ale ja się wstydziła...- Wyszeptała.
- No nie... Ale jestem Twoją przyjaciółką! Pomogłabym Ci!
- Wybacz, ja nie chciałam!- Ponownie wybuchnęła płaczem.
- Już dobrze, nie przejmuj się...- Pariss podeszła do niej i ją przytuliła.
- Ale możesz nikomu nie mówić?- Spojrzała na nią z nadzieją.
- To są nasi przyjaciele, Dan. Uważam, że powinni to wiedzieć...
- Ja nie chce. Nie powiesz?
- Nie zachowuj się jak dziecko!
- Nie powiesz?
- No dobra.- Victoria westchnęła z rezygnacją.- Nie powiem.- Nowa wiadomość do Danielle.
"Każda tajemnica w końcu wyjdzie na jaw. Pamiętajcie...
A więc nie chcesz, aby ktokolwiek się o tym dowiedział... Prawda, Danielle? Daję Ci wybór. Albo ja im to powiem, albo Ty. A wiesz, że jestem do tego zdolny. Co wybierasz?
~XYZ."
- Muszę im mówić?- Peazer spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Wiesz, co sądzę...
- Dobrze!- Prychnęła.- POWIEM IM SAMA! SŁYSZYSZ?! POWIEM IM SAMA!- Zaczęła się drzeć. Kolejna wiadomość.
"Dobry wybór, Danielle. Ale jest za to mały haczyk... Wkrótce dowiesz się, o co chodzi...
~XYZ."
- Haczyk? Jaki?- Telefon Brunetki po raz trzeci zawibrował.
"Myślisz, że Ci powiem? Hahaha. Głupiutka Dan...
~XYZ."

- Musimy się dowiedzieć, gdzie jesteśmy!- Zaczęła Tori.
- Ale jak?! Tu nawet okien nie ma!
- Chwila...- Zaczęła skakać.
- Co Ci odwala?- Dan patrzyła na nią z boku jak na wariatkę.
- Słyszysz? Jest echo... A to dowodzi, że nie jesteśmy w piwnicy...
- Ale nie słychać nic na zewnątrz... To do Londynu nie pasuje.
- Są tylko dwa wyjaśnienia.-Tori się przeraziła.- Albo jesteśmy w dźwiękoszczelnym pokoju albo...- Przełknęła ślinę.- Albo...- Głos jej drżał.- Albo zostałyśmy wywiezione poza Londynem...
- Co?!- Nowy sms. Tym razem przyszedł na telefon Pariss.
"Nie sądziłem, że jesteś taka mądra, Tori. Muszę zacząć Cię doceniać. Chyba też muszę zacząć na Ciebie uważać, możesz stać się dla mnie niebezpieczna...
~XYZ."

- A co z tymi drzwiami? Zaglądamy tam...?- Wskazała palcem na parę drzwi, które znajdowały się po prawej i lewej stronie.
- A chcesz...?
- Musimy się, dowiedzieć, co tam jest...
- A więc zaglądamy za nie. Ciekawe, czy da się je otworzyć...- Niepewnym krokiem podeszły najpierw do jednych. Victoria lekko nacisnęła na klamkę. Zaskrzypiały. Otwarła je szerzej. Ale ujrzały... Łazienkę. Tak, łazienkę. Umywalka, prysznic, toaleta, szafka z jakimiś ręcznikami, otwarta. Znajdują się też tam ubrania... Wyszły i podeszły na drugą stronę pomieszczenia. Nacisnęły na klamkę, tym razem bardziej pewnie. Gdy otworzyły się, zobaczyły dwa łóżka. To dziwne...
- On nie chce, abyśmy tu zginęły. On chce, abyśmy żyły...- Powiedziała Vici z przerażeniem w oczach. Czego się bała? Tego, że w końcu ten cały XYZ musi mieć jakiś powód, że chce je trzymać przy życiu, a nie zagłodzić.


- OBIECAŁEŚ, ŻE NIC JEJ NIE ZROBISZ! MIAŁEŚ JĄ ZOSTAWIĆ W SPOKOJU!- Chłopak uderzył XYZ. Tak, uderzył właśnie jego. Wiedział, kim on jest.
- Zamknij się i słuchaj! Nic nie obiecałem! Powiedziałem MOŻE! A to jest różnica. Zrobię z nią co będę chciał, a Ty nic na to nie zaradzisz!
- JEŚLI TYLKO JĄ TKNIESZ TO...
- To co? Zerwiesz umowę? Wtedy ONA o wszystkim się dowie. Nie jestem pewien, aby wtedy chciała jeszcze z Tobą być...
- A NIECH CIĘ...! MASZ JEJ NIE SKRZYWDZIĆ! KOCHAM JĄ, ALE NIE CHCĘ, ABY PRZEZE MNIE CIERPIAŁA!
- Dostaniesz ją. Dostaniesz wkrótce... Jeśli ich nie pozabijam... Ta jedna jest strasznie przenikliwa, staje się niebezpieczna...
- KTÓRA?!
- A, nie powiem...
- WAL SIĘ!- Powiedział chłopak i odwrócił się plecami to towarzysza, po czym odszedł. Usłyszał za sobą jedynie donośny śmiech...

~*~

Heh, moje opowiadanie ma już osiemnaście rozdziałów... Można by było rzec, iż jest już pełnoletnie! :D Mam nadzieję, że jest ciekawe. I mam taki mały komunikat do Forever Me. Napisałaś
"super!!!!!!
przepraszam za spam
Zapraszam do siebie Opowiadanie o Julii i Niallu: [...]"
Ups... Wpadka. Dokładnie w tym rozdziale, pod którym dodałaś komentarz napisałam, abyście czegoś takiego nie pisali! Widać, że czytasz moje opowiadanie, wiesz? -,- I dla tych, którzy piszą "Sorry, za spam, ale muszę... [...]" NIC NIE MUSICIE! Żyjecie w wolnym kraju, jesteście wolnymi ludźmi, a więc nic nie musicie. Proszę was, to już się staje męczące, gdy tak piszecie. I do tych, którzy zastosują się do mych próśb i piszą w zakładce "Spam" adresy do swoich blogów. NIE MUSICIE PISAĆ "Spam - sorry. [...]" OD TEGO TA ZAKŁADKA JEST!
Anonim mi ostanio napisał, że jestem można mnie łatwo przewidzieć...
1) Czy tak trudno sobie założyć konto Google i z niego pisać? A może się boisz, hę?
2) Jeszcze się zdziwisz, co ja mam w zanadrzu do napisania :D
3) 
No i jeszcze jeden polecony blog;
http://illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com
Imaginy super autorek:
Zachaczają one chyba o wszystkie kategorie :D Gorąco polecam, sama jestem w obserwujących :D

Słuchaliście kiedykolwiek piosenek Letniego, Chamskiego Podrywu? Ja się chyba uzależniłam xD Więc nie dziwnie się, jak coś się pojawi związanego np. z ich tekstami :D "Gwizdek" jest zajefajny xD Albo "Hit tylko na lata" - jebłam, gdy obejrzałam to z tym podkładem xD - http://www.youtube.com/watch?v=HlLzmjDeYvc :D Jakbyście się dziwiły - mam chyba całkowicie zrypany mózg :D xD Ale można wywnioskować po opowiadaniu :D
No to chyba tyle ode mnie...
Buziaki,
Wika xx

sobota, 2 marca 2013

Seventeen

- Auuu...- Zawyła z bólu Victoria łapiąc się za głowę. Podniosła się do pozycji siedzącej. Rozglądnęła i...- O Matko, Danielle! Żyjesz?!- Szybko podbiegła do niedaleko niej leżącej dziewczyny. Zapomniała już, że się pokłóciły. Zapomniała, że są na siebie złe. Ważne było jedynie to, czy Brunetce nic się nie stało.- Dan, Dan! Słyszysz mnie?! Powiedz coś! No powiedz!- Złapałam ją za ramiona i zaczęła trząść.
- Co... Co się stało?- Panna Peazer w końcu otwarła oczy.
- O Matko, Danielle, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że żyjesz!-Tori rzuciła się na przyjaciółkę, mocno ją tuląc.
- Ale... Ale gdzie jesteśmy? Co się stało?
- Nie wiem. Nie, chwila... Coś sobie przypomniałam... Przyszła do nas naszego domu taka ruda dziewczyna... I chciała zobaczyć ciało Camilli, a Ty się wtedy na nią wkurzyłaś. Ja stanęłam w jej obronie... Pokłóciłyśmy się, a Ty pobiegłaś do swojego pokoju. Później poleciałam Cię przeprosić, ale Ciebie już tam nie było. Jedynie zapamiętałam otwarte okno, przez które firanka z Twojego pokoju 'wylatywała' na zewnątrz, a później ból przeszywający me ciało... Dalej obudziłam się tutaj...
- Kto nam to zrobił?
- Nie wiem... Ale muszę się dowiedzieć. Muszę!- *Dryń, dryń.*- O, nowa wiadomość. Ciekawe od kogo...- Powiedziała Tori i wyciągnęła telefon. Przeczytała wiadomość, a później pokazała ją swojej towarzyszce, która przy niej była. Jednak nie była to wiadomość jakoś bardzo straszna, ale w oczach Brunetek malowało się przerażenie...
"Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Victorio. Uważaj, bo wyjdzie na to, że tam zgnijesz...
~XYZ."
- O, oł...- Pokręciła głową Vici. Jednak przerażenie z jej oczu zniknęło. Ale drugiej nadal nie minęło.
- Nie przejmujesz się tym?- Zapytała z niedowierzaniem Brunetka.
- Nic, a nic.
- Dlaczego?!
- Po pierwsze: Nie wierzę w piekło i niebo. Wierzę jedynie w Ziemię, a po śmierci  zostajemy zakopani i na tym się to wszystko kończy. Po drugie: Nawet jeśli piekło istnieje, ja i tak bym do niego nie poszła.- Kolejna nowa wiadomość.
"Nie bądź taka pewna, Pariss. Jesteś na celowniku.
~XYZ."
- Wal się! Słyszysz?! WAL SIĘ!- Krzyczała na cały głos.- No i znowu jej komórka zawibrowała.
"Stul pysk, zdziro. Czy nie jesteś za odważna, co? Ale jesteś uparta - lubię takie. Może na razie Cię nie zabiję... Hahaha, żart. Zabiję was wszystkich! Ale Ty może pocierpisz jeszcze bardziej niż Perrie... Ach, jak ona krzyczała i błagała, abym dał jej spokój! Mam nadzieję, że Ty też taka jesteś. To muzyka dla moich uszu!
~Już niedługo po Ciebie przyjdę... Strzeż się! XYZ."
- COŚ TY JEJ ZROBIŁ?!- Nie przestawała krzyczeć.- ZABIJE CIĘ! JAK TYLKO CIĘ DOPADNĘ, BĘDĘ TORTUROWAĆ, NAWET JEŚLI SAMA MIAŁABYM RÓWNIE BRUTALNIE ZGINĄĆ! ZABIJĘ CIĘ! ZABIJĘ CIĘ, JEŚLI TYLKO JĄ TKNĄŁEŚ! NIE MAŁO CI OFIAR?! NIE MAŁO?! NIE WYSTARCZYŁA CI ELLA?! NIE WYSTARCZYŁA CI?! A CAMILA?! ZAPOMNIAŁEŚ O NIEJ?! POTRZEBUJESZ WIĘCEJ OFIAR?! PERRIE TEŻ MUSIAŁEŚ ZABIJAĆ?! JEŚLI JEJ SIĘ COŚ STAŁO, POŻAŁUJESZ! POPAMIĘTASZ MNIE DO KOŃCA SWOJEGO ŻYCIA, KTÓRE, JAK CIĘ DOPADNĘ, STANIE SIĘ BARDZO KRÓTKIE, ALE TEŻ BARDZO BOLESNE! ZABIJĘ CIĘ! ZABIJĘ!- Nie mogła się opanować. *Dryń*- CO ZNOWU?!
"Po co te nerwy? Co, nie potrafisz się opanować? Może potrzebny Ci lekarz? Ja już go załatwię... I Ciebie razem z nim...
~XYZ."
- Victoria...?- Danielle podeszła kilka kroków do swojej przyjaciółki. Ona przedtem była najspokojniejsza ze wszystkich, łącznie z Niallem Może najspokojniejsza to nie jest najlepsze jej określene... W każdym razie była odważna i opanowana. Nie wybuchała tak, jak teraz. Nigdy.
- Czego?!- Nadal była wściekła. Próbowała wyrównać oddech, ale jej to nie wychodziło.
- Już dobrze, już dobrze...- Dan starała się ją uspokoić.
- Ja już nie wyrabiam. Czego on od nas chce?!
- Nowa wiadomość. Nowa wiadomość.- Rozbrzmiał głos z telefonu Vici.
- Znowu?- Jęknęła.- To już chyba piąta!
"Chcę zemsty. Zemsty na was. I ona się dokona. Każdy, kto zawinił musi być ukarany.
~XYZ."
- To za co zabiłeś Camilę?! Wiem, była wredna, ale nie miała ze śmiercią Amber nic wspólnego!
"...KAŻDY kto choćby o tym wie...
~XYZ."
- Przestań, on jedynie próbuje Cię zdenerwować i 
- To już koniec... Nie wygramy...- Tori siadła sobie w rogu pomieszczenia i zaczęła płakać. Kolejny raz spojrzała na wyświetlacz. Nowy sms.
"W rzeczy samej, nie wygracie już... To już koniec. Lepiej od razu się poddać, niż cały czas uciekać, nawet przed swoim cieniem. Dobrze mówię, Dan? Ty chyba coś o tym wiesz...
~XYZ."
- Dan? Wiesz o czym on mówi...?- Uniosła wzrok znad telefonu, skupiając go na dziewczynie.
- No, w zasadzie...

~*~

Siedemnaście za nami. Podoba się? Od razu mówię, że akcja rozgrywa się dzień po porwaniu dziewczyn. XYZ czycha...
A teraz krótkie polecenie blogów na waszą prośbę :D

1. http://for-allthepain.blogspot.com - pain,moaning,suffering,love 
    Siedziałyśmy właśnie w poczekalni,wyczekując swojej kolejki .Tak,siedziałyśmy na przesłuchaniu do serialu.Tak bardzo chciałyśmy w czymś zagrać . Pomimo , iż to piąty raz w tygodniu nie jesteśmy zawiedzione .Wręcz przeciwnie,jesteśmy zdeterminowane jak nigdy .Wierzymy w siebie , a to przecież jest najważniejsze.
     Po dwóch godzinach wyczekiwania przyszła kolej na nas . Musiałyśmy dać z siebie wszystko , aby każda z nas mogła przejść .W przeciwnym razem żadna z nas nie przyjmie roli . Nie chcę , aby Alice i Amy były na mnie złe jeśli mi się uda .
     Godzina , dwie , trzy ...Te czekanie nas dobijało . Chciałyśmy wiedzieć czy nam się udało...

2. http://love-1d-story.blogspot.com - 30 seconds to fall in love. 

*Oczami Zayn'a*.

Stałem za kulisami i wsłuchiwałem się w swoje imię wywoływane przez tłumy fanów, ale zależało mi na tej jednej. Na mojej Sandrze. Chciałem się uśmiechną no ale BA! Wychodziłem na nią z zamkniętymi oczami, dopiero tam je otworzyłem. Ciągle miałem ją przed oczami. Ten uśmiech, to jak się porusza, i to, to jak oddycha. Kiedy śpiewałem moją solówkę w ' They Don't Know About Us ' musiałem na nią spojrzeć. Uśmiechnęła się. To było takie podniecające. Słyszałem w tym momencie bicie jej serca. Była ze mnie dumna, czułem to. Przygryzłem dolną wargę. Sandra ponownie się uśmiechnęła.
- A teraz coś żeby można było wszystko powtórzyć. - powiedział Harry puszczając oczko do swojej dziewczyny Monci. Monica i Sandra były kuzynkami. Były współlokatorkami od dwóch lat, potem przeprowadziły się do nas. Chcecie się dowiedzieć jak to się zaczęło ?

3. http://sky-and-lou-story.blogspot.com - Szęście jest tak bardzo blisko ♥

 Skylar Collins, córka znanego producenta muzycznego, musi być w udawanym związku z Louisem Tomlinsonem, jednym z 5 członków sławnego zespołu One Direction. Na początku nie jest tym pomysłem zachwycona, ale z czasem to się zmienia. Jak dalej potoczą się jej losy ? Jesteście tego ciekawi ? Czytajcie dalej, a na pewno się dowiecie!

4. http://little-things-about-love.blogspot.com - Jedno życie, wiele miłości...

 Codziennie słyszę od kogoś, że jestem brzydka, głupia... i gruba. Codziennie. Płakałam każdej nocy. Przez nie. Przez jakieś lafiryndy. Ale mam chłopaka, który pomaga mi. Nie wiem czemu on jest właśnie ze mną. Przecież jestem brzydka... I nikt mnie nie lubi... A on, chłopak z marzeń każdej dziewczyny, z One Direction. Zakochałam się w nim od, od... zawsze, bo chodzimy do tej samej szkoły... I zakochał się we mnie. On mnie jedyny broni przed innymi i nazywa się...


~Ciekawe opowiadanie, polecam każdemu, kto lubi czytać o One Direction. Główną bohaterką jest też Cher Lloyd.

Wybaczcie, że tak długo, ale chcę pomóc tym blogów i wspaniałym blogerką! Ogólnie ja również te blogi czytam :D Te, co są wyśrodkowane do środka notki, to są ich prologi, a ta ostatnia, to mój króciusieńki opisik ^^ Polecanie tych blogów zajęło chyba tyle, ile rozdział xD
No i co do tych obrazków po prawej stronie waszych ekranów: to są buttony zrobione przez moją koleżankę. Jak chcecie, możecie dodać je na bloga :D Ale oczywiście nie musicie.
Jesteście kochani, wczoraj dodałam rozdział, a po 11 minutach już był komentarz :D No i nadal piszcie, co sądzicie o nowym wyglądzie blogu! :D Karty dałam teraz na górę. Chyba mogą zostać co? Wydaje się to fajnie wyglądać... Ale wasz wybór, piszcie! No i przypominam o zakładkach "Uwagi i zażalenia" oraz "Wasze propozycje" no i co najważniejsze o zakładce "Spam". Proszę, nie piszcie mi pod postem "super! zapraszam do mnie..." ok? Po to jest ta zakładka. Albo też do tego jest zakładka "Wasze blogi" gdzie robię ich listę. Ja naprawdę, gdy wpiszecie do spamu swój blog, zaglądam do niego!
Pa, xx

piątek, 1 marca 2013

Sixteen

- To już tydzień! Tydzień jej nie ma! Co ja mam zrobić?!- Płakał Harry. Tak, płakał. Victoria została porwana. Danielle również. I to tydzicHODŹ eń temu. Od tego czasu nie wiadomo, co z nimi się dzieje. Nie wiadomo, czy w ogóle żyją...
*Dryń, dryń.* Nowa wiadomość.
"Strych, lewy róg, bliżej okna, szafa.
~XYZ."
- Co to oznacza?- Zapytał Niall.
- Nie wiem...- Odpowiedziała Drea.
- Chwila... Na strychu jest stara szafa! Może to o to chodzi!- Powiedziała triumfalnie Rachel. W końcu się do czegoś przydała. Szybko pobiegli piętro wyżej, gdyż teraz znajdowali się  w pokoju Liama, na drugim piętrze, obmyślając plan, jak odnaleźć dziewczyny. Jak je odzyskać... Żywe...
Zatrzymali się kilka kroków przed szafą. A jednak. Stała tam. Popatrzyli po sobie. Na ich twarzach pojawił się niepokój... Zayn wysunął się do przodu, podchodząc do mebla i uchylając jego drzwiczki. Nie spodziewali się, że to zobaczą. Zobaczyli Perrie... Ręce miała całe pocięte, nogi z resztą też, z nosa lała się krew... Nie wiedzieli, czy żyła. Stali nieruchomo, wpatrując się w nią. A raczej na to, co pozostawił na niej prześladowca...


Perrie miała całe ręce pocięte. Na wewnętrznej stronie rąk miała linie, prawdopodobnie spowodowane żyletkę, i to co 2-3 cm. Musiała naprawdę cierpieć. Jej łydki miały dziury. Tak, dziury. Prześladowca musiał wbijać jej nóż. I to w dodatku nie mały, sądzić po obrażeniach. Włosy miała przetłuszczone, rozpuszczone, ale nie zasłaniały jej twarzy. Usta były sine, przygryzione. Oczy miała przekrwione.
A jednak żyła. Oddychała. Można to było poznać po tym, że jej klatka piersiowa powoli, a nawet bardzo powoli opadała i się unosiła. Nawet nie chcecie myśleć, co Pezz przeżywała. Koszmar w realu...
- Perrie!- Krzyknął Zayn. Był rozdarty. Z jednej strony cieszył się, że ją odnaleźli, szczególnie, że jest żywa, ale z drugiej strony cierpiał, gdyż ktoś wyrządził jej wielką krzywdę. W szczególności cielesną.- Perrie!- Kucnął, delikatnie dotykając ramię Edwards.- Oj, Jezu... Co on Ci zrobił...- Wyszeptał, a w jego oczach pojawiły się łzy.- Chodź, moja kochana...- Nadal szeptał. Wsunął jedną rękę pod kolana dziewczyny, a drugą złapał za plecy. No tak, siedziała na dnie szafy. Nogi miała podkulone.
Wyciągnął ją z szafy.

- Co... Co... Co mi się stało?- Spytała Perrie, łapiąc się za głowę. W końcu się obudziła.
- Pamiętasz, co się stało, gdy zostałaś porwana?- Zapytał Liam, z przejęciem w głosie.
- Nie, nie pamiętam... Chwila... Chwila... Byłam u siebie w domu... Dopiero, co się obudziłam... Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam, wyszłam z niej, poszłam do kuchni... I... I poczułam mocny ból głowy. Ktoś mnie czymś uderzył... Zemdlałam... Obudziłam się, związana na krześle, a wokół mnie krążyła jakaś postać w kapturze. Nigdy go nie ściągała, a więc nie znam jego tożsamości. Ciął mi ręce, do nóg wbijał ostre noże... Tyle pamiętam... Ale to był koszmar!- Rozpłakała się.- A gdzie ja w ogóle jestem? I kim wy jesteście?- Wskazała na dziewczyny, które ona nie zna.
- Przeprowadziliśmy się tutaj ponad tydzień temu. To jest Drea.- Eleanor wskazała na jedną dziewczynę.- To jest Abby.- Wskazała na drugą- A to jest Violanta.- Teraz pokazała palcem na Rudą.- Ją chyba znasz. To jest...
- Rachel Bilson!
- Właśnie. Mieszkamy z nimi.
- A gdzie Vici i Danielle?- Zapytała rozglądając się.- No i nie widzę Elli...
- Ughhhh...- Westchnęła Rachel.- One...
- Ella nie żyje...- Powiedział Louis.
- CO?!
- Została zamordowana. Tak samo jak Camila, dziewczyna, z którą przedtem mieszkałyśmy...
- Aż dwie ofiary?!
- Niestety tak...- Wyszeptał Niall.- I... Danielle została porwana tydzień temu. Tak samo jak...
- Jak moja dziewczyna.- Hazzie z oczu popłynęły łzy. Nie mógł ich zatrzymać. Nie chciał ich zatrzymać...- Tori też została porwana...
- Tori? Chodzisz z Victorią?
- Teraz większość nazywa ją Tori. I tak, jest dziewczyną Harry'ego.- Powiedział Payne.- Niestety...- Wyszeptał tak, że nikt go nie usłyszał...

~*~

I jak wam się podoba? I co sądzicie o nowym szablonie? Mam nadzieję, że wam się podoba ^^ Coś ostatnio mało komentarzy piszecie... No, trudno, ale mam nadzieję, że wam się podobają :D Perrie została odnaleziona, ale nadal nie wiadomo nic o nowo porwanych. I co uważacie? Chcecie, aby któraś zginęła? ;>
~Bay.

Fifteen

- Wy sobie ze mnie żartujecie, prawda?- Ruda dziewczyna gwałtownie wstała, odsuwając się kilka kroków do tyłu. Przed chwilą wspólnymi siłami została jej opowiedziana ich historia. Ale ona nie mogła w to uwierzyć.- To jest... To jest jak z horroru! Ale super!- Wszyscy wytrzeszczyli na nią swoje oczy.
- Ty się tym jeszcze cieszysz?!- Wybuchnęła Eleanor.- Wiesz, jakie my piekło przeżywamy?! A Ty mówisz jeszcze, że to jest super?! Ty sobie kpisz!- Wrzeszczała na dziewczynę.
- Mogłabym zobaczyć ciało Camili?- Zapytała nieśmiało.
- Co, może też powiesz, że ono jest super, co?- Zakpiła Danielle.
- Ej, dziewczyny, dajcie spokój. Ją po prostu kręcą straszne filmy i dla niej to jest bardzo ciekawe, co my przeżywamy.- Przerwała Victoria.
- Obrońca się znalazł! Weź idź sobie, Victorio, jeśli chcesz nam cały czas rozkazywać! Nie możemy słowa powiedzieć, bo zawsze nas krytykujesz!- Powiedziała Dan.
- Ja?! Tylko to nie ja jestem tą, która nie potrafi nic zrobić! Ja przynajmniej potrafię o siebie zadbać! A Ty...!- Przerwała, lustrując ją od stóp do góry.- Ty nawet o siebie zadbać nie umiesz.
- Ale to nie ja wszystkich po kątach rozstawiam!
- Hej!- Ryknął Harry. Dziewczyny przerwały kłótnię.
- Czego?- Rzuciła niechętnie Peazer.
- Jesteście przyjaciółkami, a one tak się nie zachowują! Co wam odbija?! W każdej chwili któraś z was może zginąć, a wy się kłócicie! To jest nie do wytrzymania!
- To ona zaczęła, co się mnie czepiasz?!
- Mogłabyś chociaż raz na nikogo winy nie zwalać, Danielle.- Powiedział Liam. Ona obrzuciła go swoim spojrzeniem, po czym szybko wyszła z pomieszczenia, udała się na górę, do swojego pokoju i mocno trzasnęła, tak, że było ją słychać dwa piętra niżej.
- No i świetnie. I ja mam się z kimś takim przyjaźnić?!- Prychnęła Tori. Hazza jedynie spojrzał na nią.- No co? Ona zaczęła!- Broniła się, jednak on nie spuszczał z niej wzroku.- No dobra, wygrałeś.- Podniosła ręce w celu pokazania poddania się.- Pójdę ją przeprosić. Ale najpierw chodź, Violanta, pokażemy Ci ciało, skoro tak to Cię kręci.- Złapała dziewczynę za rękę i pociągnęła w stronę schodów. Reszta poszła za nią. Panna Paris pierwsza wpadła do pokoju, ale nie zobaczyła tego, czego się spodziewała. Nie zobaczyła ciała...- Yyyy... Ludzie, mamy problem...- Zaczęła niepewnie. Po chwili reszta znalazła się koło niej.
- Co...- Chciał powiedzieć Niall, wchodząc do pomieszczenia, jednak nie dokończył.
- Gdzie jest ciało?!- Zapytała Drea.
- Nie wiem! Powinno tutaj być!- Zaczęła panikować Rachel. Znowu...
- Rachel! Opanuj się!- Krzyknęła Eleanor. Nowy sms. Do każdego. Z nowo poznaną rudą dziewczyną, także.
"Ja mam ciało Camili. Muszę w końcu zbierać trofea mojej wspólniczki, nieprawdaż? Ale zaczyna mnie to kręcić... Fajne jest zbieranie ciał. Może przywłaszczę sobie kolejne do kolekcji...?
~XYZ."
- Lecę szybko do Danielle, muszę ją przeprosić!- Powiedziała nerwowo Vici, już biegnąc w stronę schodów. Po paru sekundach stała już pod drzwiami pokoju Dan. Zapukała. Nic. Znowu zapukała. Znowu nic.- Danielle? Dan, to ja, Vici, otwórz! Chcę Cię przeprosić.- Jeszcze raz zapukała, a gdy nikt się nie odezwał ostrożnie nacisnęła klamkę, otworzyła szerzej drzwi i weszła. Pusto. Ani śladu Peazer. Jedynie okno było otwarte, przez co do pokoju napływało zimne powietrze.- Auuuuuuu!- Zawyła Tori, gdy dostała czymś mocno w głowę, po czym straciła przytomność. Ktoś ją wywlókł z pokoju. Nie wiedziała kto. Nie mogła...

- To już tydzień! Tydzień jej nie ma! Co ja mam zrobić?!- Płakał Harry. Tak, płakał. Victoria została porwana. Danielle również.
*Dryń, dryń.* Nowa wiadomość.
"Strych, lewy róg, bliżej okna, szafa.
~XYZ."
- Co to oznacza?- Zapytał Niall.
- Nie wiem...- Odpowiedziała Drea.
- Chwila... Na strychu jest stara szafa! Może to o to chodzi!- Powiedziała triumfalnie Rachel. W końcu się do czegoś przydała. Szybko pobiegli piętro wyżej, gdyż teraz znajdowali się  w pokoju Liama, na drugim piętrze, obmyślając plan, jak odnaleźć dziewczyny. Jak je odzyskać... Żywe...
Zatrzymali się kilka kroków przed szafą. A jednak. Stała tam. Popatrzyli po sobie. Na ich twarzach pojawił się niepokój... Zayn wysunął się do przodu, podchodząc do mebla i uchylając jego drzwiczki. Nie spodziewali się, że to zobaczą. Zobaczyli Perrie... Ręce miała całe pocięte, nogi z resztą też, z nosa lała się krew... Nie wiedzieli, czy żyła. Stali nieruchomo, wpatrując się w nią. A raczej na to, co pozostawił na niej prześladowca...

~*~

Perrie znaleziona. Tajemniczo trochę... Danielle i Victoria zaginęły. Więcej o nich w następnym rozdziale. A jak wam się podoba ten? Wg mnie nawet mi wyszedł... Dodałam dla was Miśki rybki, są na samym dole. Chcecie je pokarmić? xD ^^
A tak teraz z innej półki:
Kto oglądał wczoraj skoki? Awwwwww *.* Kamil, teraz nasz bohater :D Nowy Mistrz Świata, teraz ponownie możemy być dumni <3 No i jeszcze wczorajszy mecz Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:0 Komu kibicowałyście? Ja oczywiście Wisełce mojej <33
Liczba komentarzy  coraz bardziej spada. Smuci mnie to ;( No, ale trudno, mam nadzieję, że się poprawicie :D xD
Już mamy marzec... Czujecie to? :D
Pozdrowienia ode mnie ;3