Na początku chcę podziękować Anonimkowi (chodź mogłabyś się przynajmniej podpisać) za wszystko, co mi napisała. Te wszystkie negatywne Twoje opinie pomogły mi i to dużo. Ale mówię na serio. Dziękuję też za miłe słowa i przepraszam, że Cię i innych zawiodłam.
Tak samo chcę podziękować Alex Halliwell, za WIELKĄ pomoc, którą mi ofiarowała. Pomogła mi w chwilach, w których sama bym sobie nie poradziła, zawsze służyła wolną, pomocną ręką. Zawsze mogłam z nią pogadać, o czym tylko chciałam. Wyżalić się. Dziękuję Ci za to, Alex. Mimo, iż nie znam Cię osobiście, bardzo Cię szanuję i cieszę się, że jesteś.
Po drugie. Teraz odezwę się do komentarza kolejnego anonimka (cytuję):
"O żal jesteś kłamcą nie masz weny tylko wszystko zkopiowałaś dziś o 21
na polsat film leci film pt.,,KOSZMAR KOLEJNEGO LATA" przypadek? Nie
sądze jest tam Amber jest seryjny morderca jest tajemnica kilku
nastolatków jest to samo co tu tylko dałaś tu 1D oszukałaś NAS!!!!!!!!!" (koniec cytatu).
Czy ja was oszukałam? Czy mówiłam, że nie mam weny? Tu nie o to chodzi. Czy mówiłam, że mój blog nie powstał na podstawie horroru pt. "Koszmar minionego lata"? No właśnie. Nie. Chodź szczerze? Nie oglądałam tego horroru. Mimo, iż lubię horrory, nie oglądam ich bardzo często, bo pomimo mojego opowiadania, jestem strasznie bojaźliwą osobą, a jakikolwiek szmer w nocy, przyprawia mnie o dreszcze. Po prostu boję się. Ale czego? Właśnie to w tym najgorsze, że nie wiem. Po prostu nagle odczuwam strach, chodź nie wiem przed czym i skąd się bierze. A więc dlatego też horrory oglądam rzadko.
Dlaczego nie ogłosiłam wyników konkursów? Ponieważ nikt mi się nie zgłosił! Z resztą się nie dziwię. Jednak też mnie nie było, wróciłam dopiero 6.08. Mnie samej nie było przez ponad dwa miesiące na blogu. Dlaczego? Ponieważ przeskrobałam coś poważnego, ale w to nie wnikajmy. W każdym razie... Szczerze? Zapomniałam, o czym pisałam. Tak, wiem, głupia wymówka. Ale to prawda. Nie pamiętam nic z opowieści. Między innymi też podstrona "Bohaterowie" jest zamknięta. Mimo, iż przeczytałam wszystkie rozdziały po kilka razy, nadal nie potrafię się w tą historię wkręcić. Nic z niej nie rozumiem, a więc wiem, co czuli moi czytelnicy. Czy lubię ich tracić? Oczywiście, że nie. Z resztą nikt nie lubi. Rozdział próbuję napisać od przeszło dwóch miesięcy, ale nie mogę. Nie daję rady.
Sama wiem, że te pierwsze rozdziały były najlepsze (co sama rozpoznaję, czytając je), ale te ostatnie były po prostu okropne i trudno się z tym nie zgodzić. Wiem. Były krótkie, bez większego ładu, składu czy sensu, z mnóstwem błędów. Co się na to składało? Moje lenistwo, ale też miałam coraz mniej czasu. Potem nawet tych rozdziałów nie sprawdzałam. Przepraszam.
Dlatego też postanowiłam swoją historię rozpocząć ponownie. Takie wielkie, nowe otwarcie!
Zaczęłam już poprawiać rozdziały, chociaż na razie poprawiłam jedynie pięć. Zamierzam wykasować wszystkie rozdziały od tego momentu, gdzie uznam, że historia zaczęła się psuć. A co do bohaterów - uznałam (z resztą nie ja jedyna), że jest ich za dużo. Wszystko zaczyna się wszystkim mylić. Przepraszam te osoby, które zgłosiły się do konkursu, aby być tutaj bohaterem, ale muszę je usunąć. Usunę też kilka innych bohaterów. Ale to moja tajemnica, których. Przynajmniej na razie. No i kilka zakładek, a resztę dopracuję.
BARDZO WAS ZA WSZYSTKO PRZEPRASZAM, CO SIĘ STAŁO NA TYM BLOGU!
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i wybaczycie mi moje błędy. Tak jak powiedziała kiedyś mądra osoba: "Najpierw trzeba upaść, aby potem się podnieść." Niestety ja mam bardzo dużo tych upadków, a podnieść się wciąż nie mogę. Nie pozwalają mi na to rany, które powstały, przy upadkach, a teraz nie chcą się zagoić. Mam nadzieję, że pomożecie mi je wyleczyć, a nie będziecie dosypywać do nich soli.
*Dobra, Wika, od tej chwili musisz się wziąć w garść. Nie możesz ich zawieść. Ponownie. I nie możesz się nad sobą użalać, bo każdy wie, że to właśnie Ty zawiniłaś. Teraz przestań się mazgaić i do roboty!*
Tak więc zbliżając się do końca mojej nie do końca poskładanej wypowiedzi, chciałabym was wszystkich jeszcze raz przeprosić, i powiedzieć, że teraz nastaną lepsze dni "Koszmaru minionego lata.", oczywiście o ile sami tego chcecie.
Tak więc mam do was tylko kilka słów na pożegnanie:
Przepraszam - za wszystko, dziękuję - za to, że jesteście, proszę - abyście pomogli mi wstać, ujrzeć światełko w ciemnym tunelu, którym nie będzie blask reflektorów rozpędzonego pociągu.
Z poszanowaniem i ukłonem w pas. Dla was. Kocham was.
Wika.